Utena

Dodany przez: Yanek - 2007-06-24 23:37:11 - 12207 unikalnych wyświetleń;

Fakty: Ayla, autorka tekstu o Utenie który możecie przeczytać tutaj oskarża nas o plagiat i kradzież jej tekstu. Chodzi o tekst autorstwa Grisznaka pt. "Historia zapisana na płatkach róży" który ukazał się w nr 2/2006 (2) naszego magazynu.

Jesteśmy pewni iż tekst nie jest plagiatem i na dowód tego (gdyby ktokolwiek miał jakieś wątpliwości) umieszczamy nasz tekst na stronie.

"Historia zapisana na płatkach róży

"Przeżyjmy nasze życie heroicznie i ze stylem!" - tymi słowami zaczyna się piosenka otwierająca jedno z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych anime lat dziewięćdziesiątych. W tym artykule spróbujemy pokrótce przybliżyć wam fenomen noszący tytuł "Revolutionary Girl Utena".



Tak jak każda ideologia potrzebuje symbolu, każdy gatunek malarstwa swojego najbardziej reprezentatywnego obrazu, tak i każdy rodzaj mangi ma tytuł, który automatycznie wywołuje skojarzenia z tymże gatunkiem. Dla yuri/shōjo-ai takim tytułem jest właśnie „Shōjo Kakumei Utena”.
Na początku, jak to zwykle bywa, była bajka. Bajka o księżniczce, która straciła rodziców. Pewnego dnia odwiedził ją książe i ocierając łzy z jej twarzy, pocieszył ją. Jak to jednak z podobnymi osobnikami bywa, książe, choć przystojny i szlachetny, nie lubił długo pozostawać w jednym miejscu. Przed wyjazdem wręczył księżniczce pierścień z symbolem róży, obiecując, że jeśli zachowa ten pierścień i pozostanie szlachetna i dzielna, kiedyś spotkają się ponownie. Po tych słowach odjechał, księżniczce zaś tak się to spodobało, że zamiast biernie czekać, sama postanowiła zostać księciem. I tak się wszystko zaczęło...

O dziewczynce, która chciała być księciem...
Utena Tenjō straciła rodziców będąc jeszcze małą dziewczynką. Pewnego deszczowego dnia zapłakana pośliznęła się i wpadła do rzeki. Utonęłaby z pewnością, gdyby nie tajemniczy mężczyzna, który w ostatniej chwili wyciągnął ją z wody. Niczym prawdziwy książę pocałunkami osuszył jej łzy i obiecał, że gdy dorośnie, spotkają się ponownie. Odtąd co roku Utena dostawała kartki, które składały się na część większej fotografii. Gdy ukończyła gimnazjum, otrzymała ostatni list, który zawierał także pierścień z symbolem róży. Na kartce, będącej ostatnim elementem fotografii widniały słowa „W tym roku się spotkamy ponownie”. Elementy zbierane przez lata złożone w całość przedstawiały Akademię Ōtori. Utena wiedziała już, jaką szkołę wybrać...
Z pewnością nie jest rzeczą normalną to, by w szkole, gdzie obowiązuje sztywny podział na mundurki damskie i męskie, uczennica nosiła strój przewidziany dla drugiej płci. Jednak dla Uteny buntowanie się przeciw narzucanym przez świat schematom nie było niczym nowym. Chociaż na początku jej zachowanie mogło wydawać się dziwne, została zaakceptowana w szkole i znalazła grono koleżanek, z których najwierniejszą stała jej przyjaciółka z gimnazjum – Wakaba. Utena, dobra w nauce, najlepsza w sporcie, a przede wszystkim w szermierce, stała się dla wielu dziewcząt wzorem do naśladowania. Nie obchodziło ją to jednak ani trochę. Przybyła do Ōtori, aby znaleźć swego „Księcia”, choć nie wiedziała jeszcze, dokąd ta droga ją zaprowadzi...
Samorząd uczniowski Akademii Ōtori różni się pod wieloma względami od innych, jemu podobnych instytucji jakie można spotkać w szkołach. Zrzesza on osoby niezwykle biegle posługujące się bronią białą. Przewodniczącym jest pewny siebie i arogancki Kiryū Tōga, sekretarzem wrażliwy pianista Miki Kaoru, zaś pozostała dwójka to chłodna i opanowana Juri Arisugawa, przewodnicząca szkolnego klubu szermierczego i stanowiący pod każdym względem jej przeciwieństwo Kyōichi Saionji. Każdy z nich nosi pierścień z różą, zaś ich celem jest zdobycie w wyniku pojedynków „Różanej Narzeczonej” – tajemniczej, ciemnoskórej dziewczyny o imieniu Anthy Himemiya. Ten, kto wygra starcie, staje się jej właścicielem. Reguły rozgrywki ustala nie mniej tajemniczy „Koniec Świata”, o którym praktycznie nic nie wiadomo. Utena, widząc jak obecny właściciel Anthy, zielonowłosy Saionji, bije „Różaną Narzeczoną”, nie mogła nie zareagować. Jak przystało na księcia, wstawiła się w obronie bitej dziewczyny, wyzywając chłopaka na pojedynek. Nie wiedziała ani o regułach pojedynku, ani tym bardziej o nagrodzie dla zwycięzcy...

Dramat w trzech aktach
Całą historię opowiedzianą w „Revolutionary Girl Utena” można by podzielić na trzy części. Pierwsza to swoisty wstęp, gdzie poznajemy główne dramatis personae. Dzięki temu, że większość wydarzeń obserwujemy z punktu widzenia Uteny, wiemy mniej więcej to co ona. Głównymi postaciami są (obok Anthy i tytułowej bohaterki) członkowie samorządu – mamy możliwość poznania ich psychiki, motywacji, a niekiedy i historii ich życia.
Fabuła drugiej części obraca się wokół tajemniczego Bractwa Czarnej Róży (stąd też popularne wewnątrz fandomu określenie tej części jako „seria czarnej róży”). Kierujący nim Sōji Mikage planuje zdobyć Anthy. W jakim celu? Tego, rzecz jasna, nie napiszę. By pokonać Utenę, wykorzystuje słabości innych, prowokując kolejne pojedynki. Serię tą wielu uznało za najsłabszy fragment całości. Jej głównym celem było wprowadzenie postaci drugiego planu. Dzięki temu poznamy m.in. Kozue – bliźniaczkę Mikiego oraz Shiori – dawną miłość Juri. Choć cała seria wydaje się zbyt długa, to jednak kilka wprowadzonych tam wątków jest całkiem ciekawych.
Trzecia część jest bez wątpienia najlepszym fragmentem całej historii. O ile wcześniej miało się wrażenie, że akcja jest sztucznie wydłużana (zwłaszcza w anime), tak tu zaczyna pędzić niczym shinkansen. Pisanie czegokolwiek o fabule tej części grozi spoilerami wielkimi jak Syberia, wspomnę więc tylko, że głównymi postaciami są ponownie znani z pierwszej serii członkowie samorządu, zaś Akio – brat Anthy, który do tej pory pojawiał się tylko epizodycznie, odgrywa w końcu przypisaną mu rolę.
Zakończenie jest... kontrowersyjne (cóż za wygodne słowo!). Tylko sadysta nazwał by je happy endem, ale jeśli ktoś pamięta opowieści braci Grimm, ten wie, że nie każda bajka musi się skończyć szczęśliwe. Podejrzewam, że zaskoczy ono niejednego.

Opowieść o miłości
Gdyby ktoś kazał mi powiedzieć w jednym słowie o czym jest „Utena”, powiedziałbym: „o miłości”. Pragnę też od razu uspokoić każdego – nazwanie „Uteny” romansem byłoby krzywdzącym uogólnieniem. Tytuł ten pokazuje bowiem wszystkie rodzaje miłości, choć żadna z nich nie jest idealna. Często jest to chore i zaborcze uczucie, które prowadzi do tragedii. Do jakiego stopnia bowiem miłość siostry do brata jest akceptowalnym uczuciem łączącym rodzeństwo, a gdzie zaczyna się obsesja, w imię której siostra skłonna jest zabijać, byle tylko nikt nie zajął jej miejsca u boku brata? Czy warto kochać kogoś, kto jedynie cynicznie wykorzystuje żywione doń uczucie? Nie wspominam już o klasycznych motywach, takich jak trójkąt miłosny, miłość homoseksualna czy uczucie jakim mały chłopiec obdarza dużo starszą od siebie dziewczynę.
Podobnie jak róża, miłość w „Utenie” ma kolce. Nawet gdy jest to miłość szczera, nie musi być odwzajemniona, a kochająca osoba nie zawsze potrafi właściwie wyrazić to co czuje. Choć bohaterowie stopniowo dojrzewają, a ich uczucia zmieniają się, więcej tu tragedii niż romantycznych uniesień.

Manga, Anime, Film, Teatr, Gra
Manga autorstwa Chiho Saitō powstawała w latach 1996-1997 i liczy 5 tomów (powstał jeszcze jeden, ale o tym później). Autorka, zainspirowana głównie dziełami Riyoko Ikedy takimi jak „Lady Oscar” („The Rose of Versailles”) i „Brother, Dear Brother” („Oniisama E...”), zapragnęła stworzyć tytuł inny niż standardowe shōjo, jakie do tej pory rysowała. Inspirację tą widać wyraźnie na przykładzie Uteny, która bardzo przypomina postacie takie jak Oscar de Jarjayes czy „Kaoru no Kimi” (nickname bohaterki w.w. mangi „Brother, Dear Brother”) – bohaterki mang Ikedy, które zachowywały się po męsku i nosiły stroje typowe dla płci przeciwnej. To samo dotyczy tła – wszechobecne motywy róż czy barokowe ozdobniki to również znaki firmowe autorki „Róży Wersalu”. Historia opowiedziana w mandze różni się nieco od anime, z jednej strony jest bogatsza o prolog, z drugiej zaś pozbawiona jest wszystkich wypełniaczy, jest zwięzła. Główne wątki fabularne pozostały jednak bez większych zmian.
Anime zaczęto kręcić rok później i to ono w dużej mierze przyczyniło się do olbrzymiej popularności tytułu, nadając mu pozycję najbardziej znanego shōjo ai w historii. O ile manga jest treściwa, tak anime rozciągnięto do 39 odcinków, przez co mamy do czynienia z licznymi dłużyznami i wypełniaczami. Na dodatek drażnić może schematyzm – co drugi odcinek kończy się pojedynkiem, przed którym musimy obserwować wchodzenie po schodach na arenę pojedynków, zmianę strojów i wydobycie miecza. Patent rodem z serii „magical girls”.
Anime, choć ma wady, ma też jedną olbrzymią zaletę – muzykę. Opening i ending to jedne z najlepszych piosenek, jakie miałem okazję słyszeć w japońskich produkcjach. Obie są dynamiczne i wpadają w ucho już po pierwszym wysłuchaniu. Do tego wspomnieć wypada o świetnych, chóralnych motywach pojedynków oraz dużej liczbie tematów i fragmentów muzycznych, głównie orkiestrowych, znakomicie wpasowanych w nastrój serii. Całość wydano na ośmiu płytach CD, do tego dochodzi spora liczba płyt dodatkowych, takich jak kompilacje, single, remiksy i wersje wokalne. Nic tylko słuchać.
Dwa lata po zakończeniu mangi, w 1999 roku, powstał film „Adolescence of Utena” („Shōjo Kakumei Utena: Adolescence Mokushiroku”). Na samym początku zaznaczę, iż jest to film niezwykły. Twórcy bowiem zdecydowali się, zamiast rozwijać wątki znane z filmu lub też kręcić „ciąg dalszy”, stworzyć psychodeliczną wariację na temat „Uteny”, której bliżej do „Psa Andaluzyjskiego” Dalego i Binuela niż do serii tv lub mangi.
Początek filmu może sugerować, że wydarzenia będą rozwijać się podobnie – Utena przybywa do szkoły, interweniuje w sprawie Anthy, pokonuje Saionjiego... i w tym momencie zaczynają mieć miejsce wydarzenia, w których jakakolwiek logika fabuły schodzi na dalszy plan. Liftingowi poddano zarówno wygląd jak i charaktery oraz role postaci. Tōga czy Shiori mogą nieźle zaskoczyć, ale dopiero widząc Anthy rozumie się, jak bardzo zaszaleli twórcy. „Różana Narzeczona” została pozbawiona okularów, jest też dużo bardziej zmysłowa i aktywna niż wcześniej. Na dobrą sprawę to właśnie ona jest główną bohaterką filmu. Utena jest jedynie narzędziem w jej rękach, narzędziem, które potrzebuje impulsu by pójść w ruch, a gdy już zostanie uruchomione, nic nie może go zatrzymać.
Psychodelicznej fabule towarzyszy podobna oprawa. Barokowy gmach Akademii Ōtori został zastąpiony dziesiątkami poruszających się w powietrzu platform. Teatr cieni, stanowiący urocze uzupełnienie serii TV, zmienił się w reality show. Chu Chu występuje w dwuminutowej wstawce, będącej „filmem w filmie”. Zaś kluczem do zrozumienia wszystkiego jest umiejętność odróżnienia świata rzeczywistego od wspomnień i iluzji. To, co również różni film od mangi i serii tv, to erotyka. O ile wcześniej była obecna głównie w sferze symbolicznej, tak w filmie erotyzm jest wszechobecny. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że golizna jest tu magnesem na widzów. Jest ona raczej logicznym uzupełnieniem całości.
Wspominałem wcześniej o szóstym tomie mangi. Owszem, ukazał się taki i jest on mangową wersją filmu. Choć udany, uczciwie trzeba napisać, że jednak jest słabszy od tego co widzieliśmy na ekranie. Brak mu bowiem tego niesamowitego, odrealnionego nastroju. To raczej ciekawostka dla fanów, niż kolejny tom „Uteny” w pełnym tego słowa znaczeniu.
Na tym jednak nie koniec. „Revolutionary Girl Utena” doczekała się również wersji musicalowej, wystawionej przez żeński teatr Takarazuka. Widziałem jedynie krótki klip, będący w miarę wierną wersją pierwszego odcinka anime, ale z tych informacji, które można znaleźć w sieci wiem, iż całość zamyka się w obrębie pierwszej serii. Naturalnie, wszystkie role również męskie, obsadzone są tu przez kobiety, co niekiedy wygląda dość komicznie, ale na pewno ciekawie. Przedstawienie to nie zrobiło niestety takiej furory jak choćby takarazukowa wersja „Lady Oscar”.
W 1998 na konsolę Sega Saturn ukazała się gra „Shōjo Kakumei Utena”. Była to gra przygodowa, z gatunku visual novel, gracz zaś wcielał się w postać nowo przybyłej uczennicy akademii Ōtori. Poza znanymi już postaciami w grze pojawiała się zupełnie nowa antagonistka – Chigusa Sanjōin. Gra jednakże nie ukazała się poza Japonią.

Językowe perturbacje, czyli jak Utena została Urszulą?
Popularność „Uteny” wpłynęła na wydanie tego tytułu poza Japonią. O ile przeważająca ilość tłumaczeń była w miarę wierna, tak koniecznie trzeba wspomnieć o wersji amerykańskiej oraz australijskiej, którą zajęła się firma Enoki Films. Panowie z Enoki dokonali takiej sieczki tłumaczeniowej, że ci, którzy narzekali na niektóre wpadki naszych tłumaczy (vide „Szatan Serduszko”) powinni pohamować swoje zarzuty. Sam tytuł został bowiem przetłumaczony jako „Ursula’s Kiss” a dalej było już tylko lepiej... Utena występuje tam jako Ursula, Anthy zmienił imię na Angie, Akio na Mike, Tōga występuje jako Tommy zaś Sōji to w owej wersji Sonny. A to tylko kilka ciekawostek, bo niemal wszystkie imiona (poza Diosem i Chu Chu) zostały poddane takim zmianom.

Utena PL?
Od pewnego czasu chodzą słuchy o wydaniu „Uteny” w naszym pięknym kraju. Publikacje tego tytułu zapowiada od pewnego czasu Waneko, początkowo terminem miała być jesień tego roku, następnie grudzień, a od jakiegoś czasu tytuł ten zniknął z rozpiski wydawniczej. Czy więc w końcu doczekamy się przygód Uteny po polsku? Trudno powiedzieć, choć nadzieję można mieć zawsze. W końcu marzenia to czasem jedyne co pozostaje...*

Grisznak

*Wydawnictwo Waneko postanowiło
jednak wydać „Utenę”. Pierwszy tom
pojawi się w sklepach już na
początku 2007 roku. (dop. redakcja)"

Udostępnij
Dodaj komentarz
Widok komentarzy: chronologiczny / wątki
Moderacja: pokaż / ukryj
RE: Utena
Popełnił: Kisara (88.156.96.???); Popełniono: 2007-06-25 14:40:42
Eeee tam, Grisznak napisał to lepiej :3
RE: RE: Utena
Popełnił: biB (83.26.236.???); Popełniono: 2007-06-26 10:58:11
Popieram ;)
RE: RE: Utena
Popełnił: jeanne_kay (213.158.196.???); Popełniono: 2007-06-26 11:43:02
Zdecydowanie lepiej XD
RE: (...) RE: Utena
Popełnił: jeanne_kay (85.222.10.???); Popełniono: 2007-06-26 15:43:56
Baw się Janek, baw :P
RE: Utena
Popełnił: biB (83.26.236.???); Popełniono: 2007-06-26 10:57:58
Ktoś się powinien nauczyć słowa "plagiat" ;)
RE: UtenaNumer klienta: 218
Popełnił: Mao (81.219.208.???); Popełniono: 2007-06-27 12:31:30
W ogóle się dziwie jak mogła autorka tamtego tekstu porównać swe "dzieło" z tą recką. Porażka...
RE: RE: Utena
Popełnił: Kisara (88.156.96.???); Popełniono: 2007-06-27 12:44:15
Chciała się dowartościować myśląc, że jej jest lepszy - to już totalna porażka...
RE: RE: Utena
Popełnił: biB (83.26.215.???); Popełniono: 2007-06-27 21:48:18
Wiesz, oba są o Utenie, więc to musi być plagiat! Więc Grisznak w kryminał. Porażka^2